A gdzieżeż ty była, panna Michalina?
W sadzie była, wianek wiła, pani gospodynia.
A gdzieżeż twój wianek, panna Michalina?
Przyszedł Janek, zerwał wianek, pani gospodynia.
Trzeb było nie dawać, panna Michalina.
Ja nie dawać – on dostawać, pani gospodynia.
Trzeb było uciekać, panna Michalina.
Ja uciekać – on zawlekać, pani gospodynia.
Trzeb było do łaźni, panna Michalina.
Ja do łaźni – on mnie draźni, pani gospodynia.
Trzeb było do roli, panna Michalina.
Ja do roli – on swawoli, pani gospodynia.
Trzeb było do greczki, panna Michalina.
Ja do greczki – on za pleczki, pani gospodynia.
Trzeb było za drożka, panna Michalina.
Ja za drożka – on za nożka, pani gospodynia.
Trzeb było na ganek, panna Michalina.
Gdzie ja pójda – wszędzie Janek, pani gospodynia.[1]
1. |
Mincewicz Jan, Pieśni Wileńszczyzny, Olsztyn, Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Oddział w Olsztynie, 1992, s. 113. |