A wygnał Jasienio
bonika na potraw.
j zaczął sobie
dziewczynę namawiać.
J zaczął namawiać
i zaczął jej prosić,
nabierz że Marysin
śrebra złota dosyć.
Matuli fortuna
w komorze nie tknięta,
u mojej matuli
komora zamknięta.
J zawędrowali
Trzy mile z wieczora:
wróć że się Marysin
do swej matki dwora.
U mojej matuli
zielone podowoje
wróć wasię Jasiulu
wróć wa się oboje.
J zawędrowali
na bite gościeńce
zdejmaj Marysieńku
te złote pierścieńce.
J zawędrowali
do zimnego zdroju
rozbieraj się Maryś
z Francuzkiego stroju.
J zawadził jej się
warkoczyk na kole,
wziął Jasio toporka
przecął go na dwoje.
J wzieła się sama
i jęła się koła
– ratuj mnie Jasiulu
ty pociecho moja.
Na to bym cię wrzucił
aby cię ratować
a musiałbym ci ja
dunajek zgruntować.
Nadobna Kasieńka
już do dna gruntuje,
niechaj że cię teraz
zdroik wyratuje.[1]
1. |
Album Towarzystwa Muzycznego we Lwowie: za rok 1862, Lwów, Towarzystwo Muzyczne we Lwowie, 1862, s. 20, 21. |