Jak długo mam tu stać na ulicy
pod oknem Franki, tej cholernicy?
I ja tu stoję, i kumple stoją,
od tego stania już nogi bolą.
Ach, Franka, Franka, powiedzże, Frania,
co z nami będzie względem kochania?
Ach, Franka, Franka, powiedzże, Frania,
co z nami będzie względem kochania?
Grajże, muzyko, grajże wesoło,
może mnie wreszcie Franka zawoła,
będziemy razem muzyczki słuchać,
będziemy razem piwko popijać!
Ach, Franka, Franka, powiedzże, Frania,
co z nami będzie względem kochania?
Ach, Franka, Franka, powiedzże, Frania,
co z nami będzie względem kochania?
Przez to staranie nicem nie zyskał,
anim się najadł, anim się wyspał,
tylkom na ciebie pieniądze stracił,
wódkę fundował, muzykę płacił!
Ach, Franka, Franka, powiedzże, Frania,
co z nami będzie względem kochania?
Ach, Franka, Franka, powiedzże, Frania,
co z nami będzie względem kochania?
Ach, Franka, Franka, co ci mam zrobić?
Czy ci kark skręcić, czy nożem zabić?
Nimżem tu przyszedł pod twoje progi,
bodajbym złamał obydwie nogi.
Ach, Franka, Franka, wyglądasz pięknie,
chyba z tej złości serce mi pęknie!
Ach, Franka, Franka, wyglądasz pięknie,
chyba z tej złości serce mi pęknie.[1]