Po rozprawie u Głuszyna przez zarośla i manowce,
Nasza zwycięska drużyna przybyła pod same Płowce.
Tam juz Niemcy z łupem mnogim nas czekali w szyku srogim
Król nas sprawił wzmógł się duch i zaczęła się gonitwa.
Był to wielka bitwa, gdzieśmy wroga zbili w puch!
Gdzie jakby na polu snopy leżały żelazne chłopy.
Oj to! to! Oj to! to! Cóż dalej? Mów!
Więc gdy wszystko się skończyło i już kogo bić nie było,
Pole bitwy zwiedzał król i gdzie tylko słyszał jęki
Tam nie zamkną swojej ręki i łagodził srogi ból.
Siedział tam pomiędzy inszemi,
pod drzewem na gołej ziemi szlachcic jeden,
Żołnierz stary, nazywał się Florjan Stary,
Kopia była w pierś mu wbita i wydarte miał jelita.
Wtedy król z litością rzecze:
„Co ty cierpisz biedny człecze?”
A on na to tak odpowie:
„Panie nie żal się mej doli! Bo zły sąsiad gorzej boli,
Bo zły sąsiad gorzej boli, niż jelita wyciągnięte,
Niźli kopija wbita w pierś.”
Popłynęła łza królowi i do swoich wtedy rzekł:
Dzielny to i mężny człek! Każcie mu ratunek dać
Aby z tak mężnego rodu cześć wyrosła dla narodu.
Znać wtem króla serce a ów szlachcic, żołnierz stary,
Co go zwali Florjan szary, który tak do króla rzekł:
Bo zły sąsiad gorzej boli, niż jelita wyciągnięte,
Niźli kopija wbita w pierś.
Dalibóg to mądry człek.
Więcej powiem wam, że najmędrszy to był człek,
Z mego żalu, z mojej doli
To najlepiej czuje sam, że zły sąsiad gorzej boli,
niż jelita wyciągnięte, niźli kopija wbita w pierś.
Dobrze on mówi nam, każdy to czuje sam
Dobrze on mówi wam![2]
1. |
|
2. |
Album Towarzystwa Muzycznego we Lwowie: za rok 1862, Lwów, Towarzystwo Muzyczne we Lwowie, 1862, s. 6–16. |
3. |
Ballada o Florianie Szarym |