Do parku ja sy puhulał,
taj siadać mi si zachciału,
/wtem patrzy, a na ławeczcy
tam siedzi sy klawy ciału./bis
Ja do nij oku zrubiłym,
ona si do mni łachuji,
/ja sy kuło nij siundnołym
i tak ja do nij bajtluji:/bis
Ja jezdym Jóźku Pumidur,
nakrencać lubim frajeryk.
/A ona mi odpuwiada:
Ta ja je Mańcia Szpunderek./bis
I tak my sy bałakali,
Aż si na dworzy ścimniłu.
/Ona mi pada w ubjencia,
a ja ji całuji w ryłu./bis[1]