Na Kliparowi(1) za rugatkami
mnieszkała sobi z rudzicielami
pienkna jak aniuł, gruba jak kiszka,
na imi mniała: panna Franciszka.
A ojcic panny, ży był rzyźnikiem,
Codzienni świni zabijał z kwikim,
on człowikowi móg wypruć kiszki,
taki był tatu panny Franciszki.
A matka panny za ladu stała,
Co ojcic zarżnuł, ona sprzydała,
i sprzydawała szpundery, kiszki,
to była matka panny Franciszki.
A niedaleku ud ich zagrody
mnieszkał sy, mnieszkał fryzjerczyk młody
i co dziń ranu kupował kiszki,
bo bardzo kochał panny Franciszki.
Ty tajimnicy ojcic wynykał,
rzek: ni dla ciebi córka rzyźnika
i chociaż co dziń kupujisz kiszki,
to ni dustanisz panny Franciszki.
Ten wyruk straszny jak wysłuchali,
z żalu si bardzu roztyłypali
i chocia byli w życia ruzkwici,
pustanowili zakończyć życi.
Bidny fryzjerczyk zalał si łzami
i kupił kiszki zy strychninami,
A byłu tego dwa metra blisku
i zjedli razym z pannu Franciszku.
A kiedy zjedli, zara puczuli,
ży si tu kichu na amyn struli,
ży kres ich życia nadchodzi bliski.
Tak si zakończył romans Franciszki.
Na Janów(2) razym ich wytaskali,
a na nagrobku tak napisali:
„Tu leży on i panna Franiszka,
przyczyna śmierci – zatruta kiszka”.
A na Janoskim ciemna mugiła
trupy kuchanków na amyn skryła.
Stań tu, przychodniu i klenknij blisku,
westchnij nad bidnu pannu Franciszku.
Pomódl si takży i za fryzjera,
bo gu tu miłość przywiodła szczera,
on tu z nio leży z takij przyczyny,
ży w kiszkach byłu dużu strychniny.
Z ty upuwieści morał wynika:
Ni kochaj nigdy córki rzyźnika,
bu możysz życi zakończyć lichu
i jak tyn fryzjir zatruć si kichu.[1]
(1) Kliparów, właśc. Kleparów – przedmieście położone w północno-zachodniej części Lwowa, pomiędzy ul. Janowską a Zamarstynowem.
(2) Janów, Janowski – tak w skrócie nazywano cmentarz Janowski, znajdujący się przy ul. Janowskiej we Lwowie.