Ballada o pannie Franciszce

Zgłoszenie do artykułu: Ballada o pannie Franciszce

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Na Kliparowi(1) za rugatkami

mnieszkała sobi z rudzicielami

pienkna jak aniuł, gruba jak kiszka,

na imi mniała: panna Franciszka.

A ojcic panny, ży był rzyźnikiem,

Codzienni świni zabijał z kwikim,

on człowikowi móg wypruć kiszki,

taki był tatu panny Franciszki.

A matka panny za ladu stała,

Co ojcic zarżnuł, ona sprzydała,

i sprzydawała szpundery, kiszki,

to była matka panny Franciszki.

A niedaleku ud ich zagrody

mnieszkał sy, mnieszkał fryzjerczyk młody

i co dziń ranu kupował kiszki,

bo bardzo kochał panny Franciszki.

Ty tajimnicy ojcic wynykał,

rzek: ni dla ciebi córka rzyźnika

i chociaż co dziń kupujisz kiszki,

to ni dustanisz panny Franciszki.

Ten wyruk straszny jak wysłuchali,

z żalu si bardzu roztyłypali

i chocia byli w życia ruzkwici,

pustanowili zakończyć życi.

Bidny fryzjerczyk zalał si łzami

i kupił kiszki zy strychninami,

A byłu tego dwa metra blisku

i zjedli razym z pannu Franciszku.

A kiedy zjedli, zara puczuli,

ży si tu kichu na amyn struli,

ży kres ich życia nadchodzi bliski.

Tak si zakończył romans Franciszki.

Na Janów(2) razym ich wytaskali,

a na nagrobku tak napisali:

„Tu leży on i panna Franiszka,

przyczyna śmierci – zatruta kiszka”.

A na Janoskim ciemna mugiła

trupy kuchanków na amyn skryła.

Stań tu, przychodniu i klenknij blisku,

westchnij nad bidnu pannu Franciszku.

Pomódl si takży i za fryzjera,

bo gu tu miłość przywiodła szczera,

on tu z nio leży z takij przyczyny,

ży w kiszkach byłu dużu strychniny.

Z ty upuwieści morał wynika:

Ni kochaj nigdy córki rzyźnika,

bu możysz życi zakończyć lichu

i jak tyn fryzjir zatruć si kichu.[1]


(1) Kliparów, właśc. Kleparów – przedmieście położone w północno-zachodniej części Lwowa, pomiędzy ul. Janowską a Zamarstynowem.

(2) Janów, Janowski – tak w skrócie nazywano cmentarz Janowski, znajdujący się przy ul. Janowskiej we Lwowie.