Pewnego razu rozstać się przyszło
na jakimś dworcu może nad Wisłą
komuś kto w życiu widział już wszystko
z własną walizką
Zjechali razem chyba pół świata
siekły ich mrozy grzały ich lata
on na walizce rany wciąż łatał
za łatą łata
Nosił w niej rady jeszcze od matki
były tam wiersze i polne kwiatki
lecz nie pojadą w swój rejs ostatni
takie manatki
Bo przyszedł pociąg prosto do nieba
powiedział stary: kochana przebacz
po co mam w niebie chodzić z walizką
tam – mają wszystko[2]
1. |
|
2. |
http://www.podbuda.pl/ |