Na naj, na naj, na na na na na na naj
na na na na na na naj, na naj
Nie ma wiatru, błyszczy jezioro,
Jak szyba, którą otoczył las,
Żagiel co zwykle pierś dumnie wypina,
Skurczył się, zszarzał i smętnie zgasł.
Tak jest bezwietrznie, błogo bezpiecznie,
Tak cicho, nie tocząc wszystko się toczy,
Bo cały ten wiatr, którego tu nie ma
Poleciał biednemu naparzać w oczy.
Bo biednemu zawsze wieje,
aż mu czerwienieje morda
i to nie zefirek, ale 10 w skali Beauforta.
Choćbyś schował się za ścianą,
Całą twarz zasłonił czapką,
To i tak Cię tam podwieje,
a do oka wepchnie paproch
Na naj, na naj, na na na na na na naj
na na na na na na naj, na naj
Na dzień dobry pech Cię wypatrzy,
To będzie łaził za Tobą krok w krok.
W dzieciństwie Ci zrobią krzywą kołyskę,
Na starość za krótką trumnę dla zwłok.
Co może nie wyjść, na amen się schrzani.
Co może nie udać, nie uda się.
Zęba ukruszysz na ruskim pierogu,
A wredna teściowa przeżyje Cię.
Bo biednemu zawsze wieje,
aż mu czerwienieje morda
i to nie zefirek, ale 10 w skali Beauforta.
Choćbyś schował się za ścianą,
Całą twarz zasłonił czapką,
To i tak Cię tam podwieje,
a do oka wepchnie paproch
Na naj, na naj, na na na na na na naj
na na na na na na naj, na naj
I dlatego – Hej, biedacy!
Na nasz apel łączcie się.
Dosyć przyjmowania ciosów,
Obrywania wciąż po łbie.
Zwiewaj wietrze nam sprzed oczu,
precz powietrznej głupiej trąbie.
Biedni razem – to jest siła!
Która razem ją odrąbie!
Jeszcze zobaczymy komu
nos na kwintę smutno zwiśnie
Jeszcze z wiatrem iść będziemy
w stronę słońca, zamaszyście
Pomaszerujemy bracia,
lewa, prawa, lewa, prawa.
Aż zadudni w koło ziemia,
a dokoła brawa, brawa
Aż zadudni w koło ziemia,
a dokoła brawa, brawa
Na naj, na naj, na na na na na na naj
na na na na na na naj, na naj[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |