Biznes woman blues

Zgłoszenie do artykułu: Biznes woman blues

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

O biznes–woman to jest blues

I o jazzmanie z basem.

Historię tę zaśpiewam tu,

Bo lubię blues czasem.

Ta biznes–woman miała sad

Z czereśnią i gruszkami.

I szklarnie miała, w których kwiat

Zakwitał dochodami.

A jazzman miał jedynie bas

I brodę miał kudłatą.

A grając sięgał głową gwiazd.

A wypić też potrafił.

Raz był w jazzmana klubie jam

Z jazzmanów stu udziałem.

I przyszli ludzie z różnych sfer

High life przyleciał cały.

Od plastykowych lalek spec

I facet od ogumień

A razem z nim przyszła też

Szklarniowa biznes–woman.

A tego dnia nasz jazzman grał

Zupełnie wyjątkowo.

I w serce biznes–woman wlał

Liryczną treść basową.

Choć kwiaty kwitły wciąż pod szkłem,

Choć sad czereśnią płonął,

Wolała biznes–woman jam,

Jazzmana bas szalony.

I było to co musi być

Z kobietą i mężczyzną.

I miłość się zaczęła tlić

W jazzmanie, w woman–biznes.

Powracała woman wciąż

Odziana coraz marniej.

Wolała bas niż gruszek miąższ,

Niż dochodowe szklarnie.

A na jazzmanie miłość ta

Wyryła także ślady,

I coraz mniej swój kochał bas

A bardziej gruszki w sadzie.

I zbiznesował jazzman się,

A woman zjazzmaniła.

I tak znaleźli się na dnie,

Namiętność ich zgubiła.

Memento ciche blues wam śle,

Jak szmerek suchych liści:

Konsumpcja sztukę znosi źle.

Konsumpcję zaś artyści.[1]

Bibliografia

1. 

Dyląg Edward, Dąbrowski Jerzy, Biznes-woman-blues, Warszawa, Wydawnictwo Muzyczne Agencji Autorskiej, 1981, s. 2.
Publikacja zawiera instrumentacje dla zespołów orkiestrowych autorstwa Adama Sokulskiego.