Świeci miesiąc na zachodzie, ale nie każdemu,
Tylko wszystkim szabrownikom, co idą do domu.
Oj da, oj da, brzęczą muchy wiosną,
Oj da, oj da, wciąż nadzieje rosną.
Na pomoc zimową składki zimą są zbierane,
A dla biednych te pomoce w lipcu rozdzielane.
Oj da, oj da...
Dziś kobieta chce stanowczo tekę mieć ministra,
A mąż żeby dzieci niańczył, to rzecz oczywista.
Oj da, oj da...
Komu w Polsce jest niedobrze, a wygląda ładnie
I narzeka na złe rządy, ten najwięcej kradnie.
Oj da, oj da...
A w Hiszpanii z generałem Franco się ciaćkają,
Posłać dwie teściowe z miotłą, to go wnet przegnają.
Oj da, oj da...
Hitlerowcy byli groźni, wszyscy ich się bali,
A przed skapitulowaniem w majtki się zwalali.
Oj da, oj da...
Kiedy w Norymberdze wyrok na zbirów zapadnie,
Kiedy będzie który wisiał, kto ten cud odgadnie?
Oj da, oj da...
Göring pasie się jak świnia, ma wszystko, co trzeba,
Frank znów modli się jak anioł, bo chce iść do nieba.
Oj da, oj da...
A Greisera i Fischera będą w Polsce sądzić,
Prędko skończyć ze zbirami, żeby coś nie zbłądzić.
Oj da, oj da...
Dla Greisera szubienica, stryczek już się plecie,
Za łeb wciągnąć tego zbira aż na piętro trzecie.
Oj da, oj da...
Fischerowi wpierw pokazać gruzów wielką kupę,
Potem słup zaciosać wielki i wsadzić mu w plecy.
Oj da, oj da...[1]
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 209, 210. |