Brzękały mi podkówecki,
brzękały mi cudnie,
jakzem jechoł do dziewcyny
cało nocke cudnie.
Przejechołem dwa stajania,
spoźrołem za siebie,
ona jesce w oknie stała,
księzyc był na niebie.
Chusteckom mi pomachała,
cało była w bieli,
juz miołem konia zawracać,
zebyście wiedzieli.
Jadąc lasem, jadąc borem
nuciłem oj dana,
cekoj na mnie do soboty
Marysiu kochana.
Lec ojcowskie przykozanie
mi sie przypomniało,
trzeba do chołpy powrócić
nim bedzie świtało.[1]
1. |
Adamczyk Jadwiga, Pieśni ludowe Lachów sądeckich, Lachów limanowskich, Lachów szczyrzyckich, Pogórzan, górali łącko-kamienickich, górali piwniczańskich, Zagórzan, Nowy Sącz, Sądecka Oficyna Wydawnicza Małopolskiego Centrum Kultury Sokół, 2002, s. 48. |