Do wszystkich bram, miejskich bram,
jeden klucz, jeden klucz srebrny mam.
Moją twarz dobrze znasz.
Tak, to ja. Księżyc wasz.
Tak, to ja.
Dobry wieczór, jak się masz, Krakowie?
Widzę, masz już włos siwy na głowie.
Chociaż latka ci liczą nieskromnie,
nic się nie martw, daleko ci do mnie,
Tu dobrze mi, dobrze mi.
Pośród baszt, pośród baszt miasto śpi.
Każdy dom, każdy dach
ze mnie coś przecież ma,
ze mnie coś...
Dobry wieczór, zegary na wieżach.
Gdzie tak spieszno, czy nocy wam nie żal?
Jeszcze trochę pozwólcie pochodzić
po uliczkach, po Wiśle, po wodzie,
po uliczkach, po Wiśle, po wodzie.[1]