Tytuł: |
Całuj mnie |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1997 |
Żeby naciągnąć artystów na wspomnienia najlepiej zagadnąć ich o początki kariery. Wtedy się otwierają, przypominają sobie szczegóły, anegdoty, wydarzenia, a potem już rozmowa idzie gładko. Nie inaczej było tym razem. Poprosiłem Pawła Kukiza o opowieść o powstaniu grupy Piersi.
Naszym magicznym miejscem był Dom Kultury w Niemodlinie – wspomina. Tam odbywaliśmy próby. Chociaż próby, to wiele powiedziane. Spotkania rozpoczynaliśmy od wygłupów. Bo przecież tak naprawdę nie umieliśmy jeszcze dobrze grać. Udawaliśmy więc, że „rzeźbimy” jakieś solówki, parodiowaliśmy innych wykonawców. Naprawdę mieliśmy wielki dystans do tego, co robimy. Nie byliśmy ani punkowcami, ani rockmanami, ani rockandrollowcami. Byliśmy, jeśli można tak powiedzieć, zespołem prześmiewczym.
Dziś wygląda to zupełnie inaczej. Wysyłamy sobie mp3, każdy dogrywa swoją partię, jak coś jest nie tak, to dyskutujemy, czasami nawet kłócimy... przez telefon. Mnie to odpowiada, choć gdyby nie tamta atmosfera Domu Kultury, pewnie nie powstałoby wiele piosenek. Także „Całuj mnie”. To był zresztą najpiękniejszy okres grania w moim życiu. Jakieś gitary skręcane na druty, wzmacniacze marki „Eltron”, żadnej kasy, nikt nie myślał nawet o złotówce. Zabawa, radość wspólnego przebywania, właśnie wygłupy.
Z poważnej muzyki słuchałem wtedy ciężkiego rocka. Slayera, Megadeth, ale w jakiś sposób intrygowały mnie zespoły tak zwanego glam rocka. Wymalowani, mało męscy faceci, w lśniących strojach, w butach na monstrualnych platformach, grający słodziutką muzykę. Te wszystkie Slade’y, Sweety, Bay City Rollers. To wydawało mi się tak dziwne, że aż zabawne. Miałem do tych zabaw wspólnika, to był nasz gitarzysta Jezioro (Rafał Jezierski – przyp. red.). No i na którejś z prób, w ramach wygłupów zaczęliśmy udawać taki landrynkowy zespół. Chcieliśmy zagrać coś słodkiego, aż do mdłości, aż do granicy kiczu. Nakręcaliśmy się wzajemnie. Jak ktoś zagrał jakiś fajny fragment, to mówiliśmy „ty to fajne, zagraj to jeszcze raz” i tak wspólnie wymyśliliśmy tę piosenkę. Ja dla dodania „autentyzmu” śpiewałem frazę „Kiss me, this is a beautiful game”. Bardzo nas to kręciło.
To był „niemodliński” okres zespołu Piersi, czyli druga połowa lat osiemdziesiątych. Czy piosenka ujrzała światło dzienne? Czy była wykonywana na koncertach? Nikt nie pamięta. Jedno jest pewne, jeśli nawet, to nie w takiej postaci i najprawdopodobniej nie z takim tekstem. To był zresztą czas sporej niestabilności w zespole, ograniczonej ilości koncertów, przepychanek z cenzurą. Pozostał więc ten wymyślony naprędce „this is a beautiful game”, by powrócić już jako „to taka piękna gra” na początku lat dziewięćdziesiątych. Paweł nazywa ten okres w historii Polski „andywarholizmem” i wypływające wtedy na powierzchnię zjawiska społeczne prowokowały go do pisania, w sumie, publicystycznych tekstów.
Tak jak muzyka miała wyśmiewać sztucznie wykreowane, upudrowane i uszminkowane zespoły, tak i tekst miał być prześmiewczy. Pomysł wziął się… z mojego podwórka – opowiada Paweł. Po kilku latach zrywania azbestu gdzieś w Stanach, wrócił mój sąsiad. Przywiózł trochę błyskotek i rozglądał się za dziewczynami. No przecież wystarczyło to wszystko opisać. Ale ja nie chciałem opisywać obrazka, ja chciałem go wykpić.
Czy zabieg się udał? Jak to często bywa w takich przypadkach znaleźli się i tacy, którzy ironii nie zrozumieli. Najwięcej ich było, co za bardzo nie dziwi, właśnie po drugiej stronie oceanu. Bardzo się tam piosenka spodobała i pewnie podoba.
Z jakichś powodów „Całuj mnie” musiała czekać na publikację aż do 1997 r. Ale jak śpiewał kabaret Elita „warto było czekać na te piękne czasy”. W ostatecznej formie zyskała potężne brzmienie, poprzedzona rockową gitarą w stylu T. Rex, (prekursora glam rocka), z tłem szczelnie wypełnionym dźwiękami dętych instrumentów, w które dmuchali ze znawstwem… bracia Golcowie. Potęga!
No i jeden ze sztandarowych przebojów zespołu Piersi. Usłyszycie go na każdym koncercie[1].
1. |
Halber, Adam |
2. |