Chciałbym na chwilę, na jedną godzinę,
Ujrzeć Was, drodzy, ujrzeć wasz dom...
W nieodgadniona przyszłość ciągle płynę;
Chciałbym dać koniec smutnym mym snom.
U twych stóp klęknąć chciałbym moja Matko!
Wszystkich uściskać po tym długim roku,
Bo wieści od Was przychodzą tak rzadko,
A przyszłość w dziwnym, tajemniczym mroku.
Czasem tu w polu, kiedy w tyralierze
Leżę, w pierś wroga mierząc z swego „greka”,
Nagła tęsknota za serce mnie bierze,
Myśl w Wasze strony dalekie ucieka...
Gdybym przepędził wśród Was z godzinę,
Szedłbym inaczej przez śmierć i kul ławę;
Pierzchłyby chmury niepewności sine,
Szedłbym pogodny po Polskę – po sławę![1]