Był czas, nazwany złotym wiekiem,
Gdy w Polsce człowiek był człowiekiem;
Był czas, iż Muzy nam śpiewały
O jakichś wyższych sferach nieba,
W których jaśnieją ideały,
Od dachu świętsze i od chleba.
Tak, były u nas te przedświty,
Gdy Polak w tęcze był spowity,
Tak, były mrzonki te dziecinne,
Niebiańskich wyżyn ta potrzeba.
Minęło… czasy teraz inne:
Łakniemy dachu dziś i chleba.
Niegdyś był czas, że imię „Polska”
Jak harfa grało nam eolska;
Niegdyś był czas, iż na sztandarze
Mieliśmy słońca herb – Efeba:
Dziś – podupadli gospodarze
Prócz dachu tylko chcemy chleba.
Myśmy zerwali z tym momentem,
Gdy Polska była hasłem świętem,
Myśmy się mrzonek odprzysięgli;
Dziś dla nas wszystkich ziemska gleba
Czcimy dziś wędlin skład i węgli,
Kawałek dachu i kęs chleba.
Gdzie Polska nasza, ta pod Piastem?
Pozarastała wszystka chwastem,
Zaległo nasze pole chwały,
Nasz duch pajęczyn głuszy weba:
On niepodległy i zuchwały
Duch, żebrze dachu dziś i chleba.
Słowacki (wariat) słów igrzysko
Nad chleb, nad dach czcił – nade wszystko.
Mickiewicz (dziwak) składał wiersze,
(Słów grą) na szczycie skał Judahu,
Nie pomnąc, iż nad wszystko pierwsze
Zadanie chleba jest i dachu.
Niech sobie student głupi, młody
Nie dba na dachu brak i głody;
Niech chłop, niech żołnierz tam w okopie
Przed brakiem spiży nie ma strachu:
Lecz my, na pańskiej żyjąc stopie,
Wołamy: chleba nam i dachu!
Niech Belgia swoje groby niszczy,
Przed wrogiem z własnych niech drwi zgliszczy
Niech Anglia z Francją sobie słynie
Jako wolności praw koleba:
My chcemy Polską być jedynie,
Która chce dachu i chce chleba.
„My chcemy swobód!” – głoszą Czechy;
Polska o bułki dba i strzechy;
My chcemy – że się rzec ośmielę –
Pożyć bez wielkich cnót zapachu;
Grunt dla nas młyn, co zboże miele,
Cel dla nas – chleba kęs i dachu.
Nad heroizmu wielkie czyny
Dziś święte chleba okruszyny.
Bo czegóż chcieć na boskie imię?
Dość jest nam żyć jak mąż ameba.
Dla innych cele ras olbrzymie:
A Polski – dachu cel i chleba!
Tak mówią nasi przodownicy:
Nad wszystko dach ceń kamienicy,
Miej chleba (z masłem) w domu glonek,
Dbaj, aby głód cię nie miał w szachu,
Bo wszystko, wszystko sfera mrzonek
Prócz chleba i sfery dachu.[1]
1. |
Łempicki, Stanisław, Fischer, Adam, Polska pieśń wojenna: antologia poezji polskiej z roku wielkiej wojny, Lwów, Księgarnia Polska, 1916, s. 274, 275. |