Choinka u Smurfów lampkami już błyska,
Spójrz, Pixie i Dixie się tulą do Jinksa.
A Jinks się uśmiecha, choć świerzbi go ręka,
I mruczy pod nosem: Ja bym te
maleństwa...
Poznaje Flintstonów, opłatkiem się łamią,
Pod drzewem Miś Yogi łagodny jak anioł.
Przykucnął pod jodłą, wygląda jak święty,
Z miłości do drzewka? Tam leżą prezenty!!!
Choinka u Smurfów,
Perełka o zmroku.
– Wesołych Świąt!
– Dobrego Roku!
Choinka u Smurfów,
Wesoło się świeci
– Zapraszam dzieci!
– Zapraszam dzieci!
Tu sam Wally Gator się śmieje wesoło,
Bo całkiem legalnie opuścić mógł zoo.
A łzy krokodyle dziś leją goryle,
Magilla się wzruszył, ze szczęścia... i tyle!
A Smurfy się wokół gościnnie krzątają
I torty Zgrywusa dziś nie wybuchają.
A Papa Smurf nad takim zaklęciem,
Co wrogów w przyjaciół przemieni zawzięcie.
Choinka u Smurfów...
Mądrala próbuje upiec metodycznie
Dla państwa Jetsonów ciasto syntetyczne.
A pies Hucklebarry, choć kocha desery,
To dzisiaj już oddał lisowi ze cztery.
Lecz, co to, Mikołaj pojawił się w saniach,
Rozdaje prezenty i nisko się kłania.
I tylko Pan Pchełka jest pewny na amen,
Że tym Mikołajem jest straszny Gargamel!
Choinka u Smurfów...
Nie, dziś go nie zdradzi, choć strasznie go korci,
Dziś wieczór przyjaźni, miłości, dobroci.
Bo jak to powiedział przy stole Pan Hanna,
Dziś każda kreseczka jest przez nas kochana.
Lecz puste nakrycia nietknięte zostaną,
Dla tych bohaterów, co jeszcze powstaną.
Przybywaj z kolędą, nie pytaj się gdzie,
My wszyscy mieszkamy w Twym sercu na dnie!
Choinka u Smurfów...[1]
1. |
Cygan Jacek, Moje piosenki dla dzieci, Warszawa, Agencja Wydawnicza „Morex”, 1998, s. 36, 37, 135, 136. |