Pamiętasz cudne, jasne dnie...
Mówiłaś mi, że kochasz mnie.
U twoich stóp klęczałem niemy
I całowałem kraj twych szat,
Twe ręce, białe jako kwiat
Śnieżystej białej chryzantemy.
Lecz w krótki czas przeminął szał...
Kto inny cię w ramiona brał
I rzekł: „na wieki się zejdziemy”.
Gdyś ślubem z nim łączyła się,
Jak posłał ci na szczęście twe
Puszyste białe chryzantemy.
Dziś jestem sam, skończone sny.
Choć w dal się rozwiał koszmar zły...
Rozwiązać życia chcę problemy...
Lecz gdy odejdę z ziemi tej,
Niech na mogile kwitną mej
Śnieżyste białe chryzantemy.[1]
1. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 335. |