Na początku byłaś pieśnią,
dobrą wieścią, opowieścią
z dawnych lat,
przypomnianym krajobrazem,
drogowskazem i rozkazem:
naprzód, marsz!
Byłaś nocą czuwającą.
iskrą słońca gorejącą pośród mgieł.
Aż się stało niebo jasne
i nad lasem, i nad miastem
powstał dzień.
Coraz piękniejsza, coraz bliższa,
ubrana w zieleń pól i łąk,
pod pełnym słońca niebem lipca
rozdajesz swą urodę dniom,
coraz piękniejsza, coraz milsza
w rosnącym gwarze naszych miast.
Kwiatami cię codziennie witam,
a ty kwiatami witasz nas.
Jesteś teraz moją drogą,
codziennością kolorową, ciszą snu,
odpoczynkiem w cieniu lasu,
każdą chwilą naszych czasów,
jesteś tu.
Jesteś wiernym krajobrazem,
pełnym światła, pełnym zdarzeń,
jasnych barw,
pierwszym słowem nowych wierszy,
najważniejszą z najważniejszych
naszych spraw.
Coraz piękniejsza...[1]