Urodziła nam się córka
No to dzwonię do rodziny
Przyjeżdżajcie, przybywajcie
Raz, że chrzest... a dwa, że chrzciny.
W piekarniku skwierczy kaczka
Co ma zimne być się chłodzi
Dzwonek do drzwi, drzwi otwarte
I rodzina... z krzykiem wchodzi
Śliczna jest ta wasza Zuzia
Oczy tata, nos mamusia
Jakie sprytne, jakie żwawe, a marudne za to wcale
Jak rozumie w małej głowie, wszystko co się do niej powie
Wszyscy mają, no to zdrowie
Dziadek pije po połowie.
(Dziadku)
Śliczne dziecko, śliczna córka
Kto połowę chce ogórka?
Taki mój znajomy Jurek to miał trójkę samych córek
Dobry kran, nie dobry kurek
(Hahahaha)
To niemota, niech nie martwi się w ogóle
Szósty rodzi się zazwyczaj chłopak
Śliczna jest ta wasza Zuzia
Oczy tata, nos mamusia
Jakie sprytne, jakie żwawe, a marudne za to wcale
Jak rozumie w małej głowie, wszystko co się do niej powie
Wszyscy mają, no to zdrowie
Dziadek pije po połowie!
(Dziadku!)
I się kręci i się miele, telewizor głośno gra
Tu salceson tam widelec, rząd, Wałęsa, USA
Nie ma pracy, nie ma chleba
Wszystko jest nie tak jak trzeba
Niech to pieprznie, niech to runie
Niech do piekła się obsunie
Kiedyś było lepiej, znośniej
Kiedyś było tak radośniej
Świat był jakoś tak piękniejszy
Noc czarniejsza, dnień jaśniejszy
Wiśnie bardziej wiśniowate, jabłka bardziej jabłkowate
Może było głodniej, twardziej, ale jednak jakoś bardziej
Jak ten czas, cholera zmyka, jak ten czas przepada, znika
Śliczna jest ta wasza Zuzia
Oczy tata, nos mamusia
Jakie sprytne, jakie żwawe, a marudne za to wcale
Cicho ludzie, mówi tata
Oto miss całego świata
Już za kilka lat gotowa
Będzie kurde z niej... królowa
Niech się mnoży nasze plemię
Zaludniajmy dziećmi Ziemię
Co tu po nas pozostanie jak nie taka Zuza?
Lalalalalala...[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |