Chociaż już dawno skończone żniwa
Choć odleciały żurawie,
Czarna Helena nadal przebywa
Na Myśliwieckiej w Warszawie.
Hoduje sobie kwiatki w pokoju,
Interesuje się dżinsem,
I nagle... Bach! Na liście przebojów
Wygrywa z Philem Collinsem.
Sukces nie zepsuł jej ani deczko
I nie zmieniła się ona,
Nadal brutalnie, twardom piąsteczkom,
Trzyma jednego Barona.
I wielka sława też jej nie kusi,
Choć świat się o niej dowiedział,
Bo wie, że przecież pilnować musi
Transcendentnego Niedźwiedzia.
I jeszcze paru takich, że rany,
Czarna Helena też niańczy,
Na przykład Hendryk wysportowany,
Co na rowerze zatańczy.
Albo też Wojtek, co gra muzykę
I językami on włada,
Który z postury, z tamtem Hendrykiem
Na rower raczej nie wsiada.
Na Myśliwiecke spogląda z góry
I się uśmiecha pod nosem,
Baśka, co w niebie zagęszcza chmury
Zabranem stąd papierosem.
Czarna Helena będzie ostojom,
Świata pilnować będzie stąd,
A z kibicami, co się jej bojom
Może obalić każdy rząd.[1]
1. |
Andrus, Artur |
2. |