Byli króle, byli wodze
zbrojni w miecz,
patrzący srodze
na rzucone do ich ciżem
białe płaszcze z czarnym krzyżem.
Przeminęła królów chwała,
lecz ta sama pozostała,
ludzka krew,
czerwona krew,
nasza miłość i nasz gniew.
Była chwila, kiedy świat nam
zasłaniała noc brunatna,
gdy do Wisły i do Wołgi
parły z czarnym krzyżem czołgi.
Długo szala się ważyła
ale w końcu zwyciężyła
ludzka krew,
czerwona krew,
nasza miłość i nasz gniew.
Kto przykrywa nowym szyldem
stare zbrodnie, starą krzywdę,
komu śnią się, jak przed laty,
czarne krzyże i krucjaty,
komu spieszno do zdobyczy,
niech pamięta, jak się liczy
ludzka krew,
czerwona krew,
nasza miłość i nasz gniew.[1]