Hej! Nad Styrem pośród błot
Bój się toczy, armat grzmot.
Gną armaty szczyty drzew,
Bagna szczodrze krasi krew –
Błyszczy wzdłuż bagnetów stal,
Pieśni tony lecą w dal.
Czap rogatych widać rój –
Czwartacy idą w bój!
Może w domu dziewczę me
Już śmierć moją widzi w śnie,
Może tonie pośród łez,
Przeczuwając ten mój kres.
Może serce jej rwie ból,
Że ofiarą będę kul.
Ale wybacz, skarbie mój –
Czwartacy idą w bój!
Może moja Matuś tam,
Klęcząc u kościelnych bram,
Opłakuje też mój zgon,
Że me ciało pastwą wron,
Że nad grobem moim tkwi
Krzyżyk ze sosnowych pni.
Żegna, Matuś, cię syn twój –
Czwartacy idą w bój!
Nie płacz, Matko, szkoda ócz,
Lecz młodszego syna ucz,
Aby wiedział, żeby znał,
Żem za Polskę życie dał,
Żem z białego orła nóg
Ściągnął pęta, wielem mógł.
Niech śmierć pomści mą i znój –
Czwartacy idą w bój!
Hen, nad Styrem szumi bór,
Tam, gdzie z polskich piersi mur
Kruszy wciąż moskiewski szyk
I kozackich ostrza pik,
Gdzie nas wiedzie mężny wódz,
Tam idziemy wroga tłuc.
A więc za nim, jak ten rój –
Czwartacy idą w bój!
Śmiej się, Matko, dziewczę, śmiej,
Dożyjecie chwili tej,
Gdy w czwartacki ubran strój
Was zobaczę i dom mój.
Dziś nie szczędźmy ofiar – mar,
Aby zginął krwawy car.
Za Ojczyznę, za kraj swój –
Czwartacy idą w bój![2]