Kto mnie ujrzy, każdy czegoś chciałby ode mnie,
Każdy mnie o względy błaga, lecz nadaremnie!
Mówię: „Zostaw mnie w spokoju pan, bo się boję”.
Mogę chyba usta, jeśli chcesz, dać ci moje,
Lecz dla niego świeżość moich ust to za mało,
Taki chciałby żebym dała to, co zostało
Łatwo to powiedzieć komu „dać” lecz cóż zrobię,
Resztę komuś już oddałam, cóż więc dam tobie?
O jej!
Czy mu dać, czy nie dać?
Każdy chciałby tylko brać!
Rzecz to niełatwa bądź co bądź,
Dawać gdy nie ma skąd by wziąść!
Czy mu dać czy nie dać?
Trzeba dawać na co stać…
Bo nie da najpiękniejsza z dam
Więcej niż ma, pan zrozum sam!
Już uciekła gotóweczka gdzieś, któż ją złapie!
Już nam przez dziurawy dach na łeb wszystkim kapie!
Smutno byłoby nam wszystkim, jak w katakumbie!
Gdybyśmy osłody nie znaleźli dziś w rumbie!
Choć mówiono kiedyś nam, że czas będzie byczy,
Któż podatki i dodatki dziś wszystko zliczy?
Plagi sypią się na głowę nam, Gdyby z korca,
Sekwestrator siedzi tu, a tam znów poborca!
O jej!
Czy mu dać, czy nie dać?
Każdy chciałby tylko brać!
Rzecz to niełatwa bądź co bądź,
Dawać gdy nie ma skąd by wziąść!
Czy mu dać czy nie dać?
Trzeba dawać na co stać…
Bo nie da najpiękniejsza z dam
Więcej niż ma, pan zrozum sam![1]