Deszczowy kochanek

Zgłoszenie do artykułu: Deszczowy kochanek

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

I

Tak wam na ucho coś tutaj zdradzę,

Jak to z mym Szlomo, jak ze Szlomo jest:

Otóż mój Szlomo – on kocha bardzo!

Kocha mnie bardzo… ale tylko w deszcz.

Słońce na Szlomo fatalnie wpływa;

W słońcu to Szlomo zaraz więdnie mi;

Jakoś tak cichnie, tak go ubywa

I chęć się cała wnet wypala w nim.

Za to gdy opad, gdy wokół słota,

Wtedy ochota z deszczem spływa nań.

Taki ze Szlomo deszczowy chłopak,

Bo w deszcz on kocha pięknie – bez dwóch zdań!

Ref.

 Dlatego myślę sobie, że:

 Byłoby naprawdę miło,

 Gdyby ciut dziś pokropiło.

 W czym by komu zaszkodziło

 Troszkę tego dżdżu?!

 Ot, kropelek parę z nieba;

 Tyle, co dla dwojga trzeba;

 Żadna wielka tam ulewa,

 Żaden wielki cud.

 Nikt nie żąda gradobicia,

 Starczy mżawka, choćby tycia;

 Żeby Szlomo nabrał życia,

Żeby Szlomo mógł.

II

Chcę tutaj wyznać coś wam na ucho,

Jak to z mym Szlomo, jak ze Szlomo jest:

Więc całkiem marnie, gdy bywa sucho,

A wręcz wspaniale, kiedy pada deszcz.

Bo deszcz w mym Szlomo rozbudza zmysły;

Bo deszcz gwałtownie w nim rozbudza płeć.

Rwie mu się oddech i oko błyszczy;

W żyłach ma wrzątek, a w ramionach: mnie!

A w upał – dupa! Po prostu – dupa

Z mojego Szlomo, a nie żaden chłop!

A w upał – klucha, bez sił i ducha;

Zamiast mężczyzny – nie wiadomo co.

Ref.

 Dlatego ja bardzo proszę:

 Niech no wreszcie się zachmurzy,

 Niech do jakiejś dojdzie burzy,

 Niech ktoś ważny tam na górze

 Mnie wysłucha i 

 Niech odkręci już te krany,

 Niech zostanie świat podlany,

 Bo usycha mój kochanek,

 A ja razem z nim!

 Czy anieli się uwzięli?!

 Wody! Wody – do cholery!

 Przecież miłość tu umiera!

 Ona musi pić!

Szlomo!… Szlomo!… Szlomełe!

Coś mi się zdaje, że zaczyna mżyć![1]

Bibliografia

1. 

Kmita, Rafał
Archiwum zespołu.

2. 

Kozłowska, Agnieszka