W starej wierzbie nad jeziorem mieszkał diabeł,
serce miał już trochę chore, nerki słabe,
ale oko wciąż świeciło
na wspomnienie jak to było
gdy do tańca porwał zbyt swarliwą babę.
Gdy lichwiarza w smole i pierzu wytarzał,
bluźnierczego księdza język zmienił w węża.
Łza się kręci, wierzba skrzypi,
diabeł chętnie by coś wypił
i zatańczył, szkoda, że tak zniedołężniał.
Czardasz, diabelski czardasz,
czardasza tańczyć to rzecz diabla.
Czardasz, czardasz, diabelski czardasz,
wirować choćby cały wiek.
Czardasz, czardasz, diabelski czardasz,
czardasza pałac znał i mansarda.
Dziś go nie wskrzesisz choćbyś się wściekł,
skończył się diabli Złoty Wiek
Dzisiaj piekła nikt poważnie się nie lęka,
dziś na filmach bywa straszniej i w piosenkach.
Czując świata swego finał
człowiek wdzięcznie tak poczynał,
że sam stworzył piekło lepsze niż oryginał.
Po co diabły – człowiek bardziej jest zajadły,
na co komu czarty – Świat diabła nie warty.
Wierzba skrzypi, diabeł płacze:
„Ech gdzie te czardasze nasze,
chyba już do końca świata nie zatańczę”
Czardasz, diabelski czardasz,
czardasza tańczyć to rzecz diabla.
Czardasz, czardasz, diabelski czardasz,
wirować choćby cały wiek.
Czardasz, czardasz, diabelski czardasz,
czardasza pałac znał i mansarda.
Dziś go nie wskrzesisz choćbyś się wściekł,
skończył się diabli Złoty Wiek[1]
1. |
Czyści jak Łza |
2. |