Do młotów, bracia, do młotów,
Oto czas nadszedł do dzieła –
A naród jeszcze nie gotów,
Chociaż się walka zaczęła...
Do młotów, bracia, do młotów!
W pracowni naszej dość stali,
Hej! nie zbraknie ochoty!
Gdy świat pożogą się pali,
Chwytajmy silnie za młoty –
W pracowni naszej dość stali!
Bezczynnie czekać nie pora,
Więc niechaj ramię się pręży
Od rana aż do wieczora,
By nie zabrakło oręży,
Gdy ruszyć przyjdzie nam pora!...
Nie wszyscy wstali rycerze,
Choć Bóg wciąż huczy po lesie –
Orzeł swych piskląt nie strzeże,
Skrwawione pióra wichr niesie...
Gdzież oni śpiący rycerze?!...[1]