Rzadko się na tym świecie przydarza,
Dola tak zła, jak Odweciarza.
Na biedaka tego cała zgraja,
Po wszystkich kątach się zaczaja,
I policaje i ci z gestapo,
No i SS, no i SD.
I policaje i ci z gestapo,
No i SS, no i SD.
Jedziesz bracie z matrycami z dala,
To ci w rowerze coś nawala.
Chcesz to sobie poprawić, kolego,
Lecz pewnie nic nie będzie z tego!
Bo już gromadą, z wielką paradą,
Panowie jadą – z gestapo.
Bo już gromadą, z wielką paradą,
Panowie jadą – z gestapo.
Wtedy, bracie, za pas bierzesz nogi
I wiejesz na rozstajne drogi.
Ledwie znów ci się uciec udaje,
Kupa mundurów w drodze staje
I woła: staj! i woła: staj!
To ci dopiero policaj.
I woła: staj! i woła: staj!
To ci dopiero policaj.
Przyjedziesz, bracie, do punktu zmęczony,
Przyjęciem będziesz... zachwycony.
Tam cię słowem serdecznym witają,
Pustą patelnię gryźć ci dają.
Ach, mów co chcesz! Ach, mów co chcesz!
To jeszcze gorsze niż SS.
Ach, mów co chcesz! Ach, mów co chcesz!
To jeszcze gorsze niż SS.
A z tą patelnią to rzecz się tak miała,
Że się Szefina zadumała.
Patelnię na brzegu postawiła,
Więc się kolacja... wywaliła.
O losy złe, o losy złe,
To jeszcze gorsze niż SD.
O losy złe, o losy złe,
To jeszcze gorsze niż SD.
Ledwie brać się do łóżka układa,
Już wściekła zgraja dom opada.
Portki w garść! Ale jest groźna mina,
To znowu spluwa się zacina!
Lepiej uciekaj, dłużej nie czekaj
Na policajów i SS.
Lepiej uciekaj, dłużej nie czekaj
Na policajów i SS.
Przyjdą jednakże morowsze czasy,
Że się zakończą ambarasy.
Odweciarze wypną na nich... oko
I będą mieć ich gdzieś... głęboko!
Tych policajów i tych z gestapo,
No i SS, no i SD!
Tych policajów i tych z gestapo,
No i SS, no i SD![1]