Wśród nędznych domów i szarych ulic
przeszedł właśnie on
zakwitły kwiaty pod brudnym murem
i przestał śmierdzieć smog
już ktoś go sprzedał
syreny jęk
on stał bezbronny,
tak samotny
i nikt nie bronił go
ludzie płynęli
wszyscy obok
wtopieni w miasta tło
już go zabrali
zamknęli drzwi
dwa tysiąclecia na nową szansę
w uśpieniu czekał świat
gdy przybył Mesjasz
nikt go nie witał
zabrakło prostych słów
umarła prawda
w królestwie kłamstw
i odszedł smutny,
milcząc i płacząc
na drodze opadł kurz
nad horyzontem
zgasła gwiazda
i zapomniano go
dumni kapłani
sprzedali krzyż
objawił się Mesjasz
wyje wściekły tłum
rzucają kamienie
postawili krzyż
sprzedali Mesjasza
płacze za nim tłum
uklękli przed krzyżem
on nie słyszy już.[2]
1. |
|
2. |
http://ksu.art.pl/ |