Druhu dyżurny, druhu dyżurny,
dlaczego jesteś taki pochmurny?
Może ten dyżur jest ci nie w smak,
bo tu o tobie mówią tak:
W domu siedzi druh przy stole,
język kołkiem, oczy w słup,
na synowską psioczy dolę,
nie chce kaszy, nie chce zup.
A tu trzeba, proszę druha,
kaszę warzyć, w kaszę dmuchać,
nie przesolić ani krzty
i po męsku łykać łzy...
Druhu dyżurny, druhu dyżurny,
czemu na takie wszedłeś koturny?
Czemu tak z góry spogląda druh,
a może z dumy druh tak spuchł?
Zastęp siada do obiadu,
wszystkie łyżki idą w ruch.
Już po kaszy ani śladu,
pysznie ją sporządził druh!
Dobrze się wywiązał z roli,
nie przypalił, nie przesolił,
no i wreszcie, chociaż zbladł,
też pełniutką miskę zjadł!/x3[1]