Du parku ja puhulał

Zgłoszenie do artykułu: Du parku ja puhulał

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Du parku ja puhulał,

a byłu to w suboty,

bu ja sy puflirtować

wielgu miałym uchoty.

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.

Jedna ławka wolna,

to ja sobi siadam.

A ży mi markotnu,

tak du siebi gadam:

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.

A ży ciemnu byłu,

to si rozglundałym,

przyz styrczoncy krzaki

trochi coś widziałym.

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.

Gdy ja si tak czai,

ona siada z bliska,

kapelusz ma na bakir

i turebki ściska.

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.

Ja si do nij przysiad,

ona głowu krenci,

a ja si jo pytam:

Czy pani ni ma chenci?

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.

Ja do nij bałakam,

czemu jij markotnu.

Możym pobułakać

troszki na wilgotnu.

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.

Gdym jo pucałował,

mi noga zysztywniała,

a jij górna szczenka

w gembi mi zustała.

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.

Ja ud nij udskoczył,

ona siedzi sama.

Ja dalij kik daji,

a to mojij Mańki mama.

Hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, wir, war, wur,

hojra, siuraj, siuraj,

turaj, turaj, siup.[1]