Dwudziesty trzeci marzec był, kiedy ląd za rufą znikł.
Niebiosa niechaj chronią nas od sztormów, kry i mgły.
Nasze serca będą mocniej bić, odwagi nie brak nam.
Gdy dojdziemy do grenlandzkich wód, wieloryby będą tam.
Wieloryby będą tam.
Wśród groźnych wód Grenlandii przyjdzie płynąć długie dnie.
Nudzić się nie będzie tutaj nikt, tu robota zawsze jest.
Choć łapy odmrożone masz, w nogi zimno, w sercu źle,
Będziesz patrzył wśród lodowych gór, czy wieloryb to, czy nie.
Czy wieloryb to, czy nie.
Na północ Stary ciągnie nas, Cieśninę widać już.
Usłyszysz wnet znajomy ryk: „Hej, na deck!” i „Łodzie w dół!”
Harpuny wtedy pójdą w ruch, wielkie cielska będą kłuć.
Gdy wieloryb wreszcie będzie nasz, czas do domu wracać już.
Czas do domu wracać już.
Portowych uciech przyjdzie czas: panienki, tańce, rum.
A kiedy forsa skończy się, do Grenlandii wrócisz znów.
Do Grenlandii wrócisz znów.[2]
1. |
|
2. |
http://czteryrefy.pl/ |