Dzie pójdy, to pójdy,
nigdzi ni ma mojij.
Pójdy ja pud szpital,
ona w okni stoji.
Jak stała, tak stała,
rzewni zapłakała:
Przyz ciebi, walaczu,
ja tu si dustała.
Szpitalu, szpitalu,
smutna kaminica,
słumiana poduszka,
nad głowu tablica.
Słumiana poduszka
i jaglana kasza.
O, mój mocny Boży,
to nidola nasza.
Szpitalu, szpitalu,
wszelka tu wygoda:
trzy razy w dzień zupa,
lapisowa woda(1).
Toczy mi si, toczy,
czyrwony jabłuszku,
zatoczyłu mi si
na szpitalny łóżku.[1]
(1) Lapisowa woda – XIX-wieczny sposób leczenia wrzodów wenerycznych polegał na wypalaniu ich lapisem.