Dzie pójdy, to pójdy

Zgłoszenie do artykułu: Dzie pójdy, to pójdy

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Dzie pójdy, to pójdy,

nigdzi ni ma mojij.

Pójdy ja pud szpital,

ona w okni stoji.

Jak stała, tak stała,

rzewni zapłakała:

Przyz ciebi, walaczu,

ja tu si dustała.

Szpitalu, szpitalu,

smutna kaminica,

słumiana poduszka,

nad głowu tablica.

Słumiana poduszka

i jaglana kasza.

O, mój mocny Boży,

to nidola nasza.

Szpitalu, szpitalu,

wszelka tu wygoda:

trzy razy w dzień zupa,

lapisowa woda(1).

Toczy mi si, toczy,

czyrwony jabłuszku,

zatoczyłu mi si

na szpitalny łóżku.[1]


(1) Lapisowa woda – XIX-wieczny sposób leczenia wrzodów wenerycznych polegał na wypalaniu ich lapisem.