Piję chyba piąty wieczór w tej kawiarni
W alkoholu chcę zatopić obraz jej
Wydobyłem ją z rynsztoka
Wyciągnąłem spod latarni
Kelner, nie gap się pan na mnie, tylko lej
Byla cucu, taka dzidzia, mila, mala
Gdy umyłem ją, ubrałem, dałem jeść
Mojej starej, znaczy żonie
Chyba się nie spodobała
Mówię: „Stara, trzeba bliznim pomoc nieść”
Ech ty, dziwka, moja dziwka
Ech ty, dzika bestio, ty
Nawarzyłaś ty mnie piwka
Ja cię chyba, no wiesz, y!...
W tej kawiarni chyba szósty wieczór piję
Od momentu gdy trzasnęły za nią drzwi
A miejsc, które całowała
Szósty wieczór już nie myję
I w kolejną chustkę ronię słone łzy
Legło w gruzach życie moje, legło w gruzach
Żona pierze zasmarkane chustki me
Tylko gruzy jak w Pompei
Tylko gruzy w Syrakuzach
Kelner, daj pan coś, bo jeszcze (brrr) trzęsie mnie
Ech ty, dziwka, moja dziwka
Ech ty, dzika bestio, ty
Nawarzyłaś ty mnie piwka
Ja cię chyba, no wiesz, y!...
W tej kawiarni chyba ósmy wieczór piję
Nagle weszła ona – dumna niczym paw
Krzyczę: „Kici, mój koteczku
Ja bez ciebie nie wyżyję”
Rzekła: „Spadaj, gnoju, no money, no love –
Biez dienieg niet lubwi”
Tu wzburzona alkoholem krew zawrzała
Mam cię dosyć, nie wytrzymam tego już
Ręka nawet nie zadrżała
Moją dziwkę krew zalała
Mnie nie chciałaś, w swoim sercu masz więc nóż
Ech ty, dziwka, moja dziwka
Teraz włazisz w moje sny
Nie, nie, nie, nie, nie
Ja nie wypiję tego piwka
Ja się chyba, no wiesz, też y!...
Ech ty, dziwka, moja dziwka
Ech ty, dzika bestio, ty
Nawarzyłaś ty mnie piwka
Ja się chyba, no wiesz, y!...
Ech ty, dziwka, moja dziwka
Ech ty, dzika bestio, ty
Nawarzyłaś ty mnie piwka
Ja się chyba, no wiesz
Chyba, no wiesz, chyba, no wiesz, u!...[1]
1. |
Kabaret Nijak |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |