Dzwoni telefon:
Dryń dryń, dryń dryń.
Stoi daleko,
Dryń dryń, dryń dryń.
Trzeba ruszyć się z kanapy
Jakże mi się nie chce!
Lecz telefon jest uparty.
Kto to dzwonić może?
Do mnie, czy nie do mnie?
Może to pomyłka?
Leżę wciąż albowiem
By wstać – szczerze powiem –
Dużo trza wysiłku.
Dzwoni telefon:
Dryń dryń, dryń dryń.
Stoi daleko,
Dryń dryń, dryń dryń.
Trzeba ruszyć się z kanapy...
Wezmę już odbiorę
Bo mam dosyć trochę
I też obowiązek.
Chociaż pensja marna
W końcu Straż Pożarna
Jakoś się dowlokę.[1]
1. |
http://www.sikora.art.pl |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |