W potoku włosów Twoich
W rzece ust
Kniei jak wieczór – ciemnej
Wołanie nadaremne
Daremny plusk
Jeszcze w mroku owinę
Tak jeszcze róża nocy
I minie świat gałązką
Strzępkiem albo gestem
Potem niemo się stoczy
Smuga przejdzie przez oczy
I powiem: nie będąc – jestem
Jeszcze tak w Ciebie płynąc
Niosąc Ciebie tak odbitą
W źrenicach lub u powiek
Zawisłą jak łzę
Usłyszę w Tobie morze
Delfinem srebrnie ryte
W muszli Twojego ciała
Szumiące snem
Albo w gaju gdzieś jesteś
Brzozą, białym powietrzem
I mlekiem dnia
Barbarzyńcą ogromnym
Tysiąc wieków dźwigając
Trysnę szumem bugaju
W gałęziach twoich – ptak.[2]
1. |
|
2. |
http://www.ankh.art.pl |