Zgłoszenie do artykułu: Fu-Dżan-Ko

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Gdzieś w Dżeholu medyk Fu-Dżan-Ko

Tęskni za rodzinnym Tokio

I wspomina starą matkę swą,

Tęskni za nią ciągle, chciałby znowu ujrzeć ją.

Sięga pamięcią Fu-Dżan-Ko,

Gdy plakaty biły w oczy!

„Spójrz, czy ci ziemia nie pali nóg,

Japonia cię wzywa i Bóg.”

Tak musi być, bo tak sam cesarz kazał

I tajna rada,

Co nami włada,

Tak musi być dla dobra kraju i rozkwitu,

Japonia mieczem musi zdobyć rynki zbytu.

Nie znaczy nic ta krew, co się przelewa:

Za naszych braci Mandżu zapłaci.

Jak śmie się burzyć chiński lud, gdy mamy rację:

Cywilizację niesiemy mu.

Dziś bandażował Fu-Dżan-Ko

Krwawe głowy i kikuty,

Jutro tych samych wyśle stąd –

Jednych do szpitali, drugich znowu hen na front.

Widział mundury Fu-Dżan-Ko,

W dal człapiące ciężkie buty

I ręce, które siały śmierć,

I głowy wbite na żerdź.

Tak musi być...

Aż naraz przejrzał Fu-Dżan-Ko

I przemówił do żołnierzy:

Że cesarz sieje całe zło –

Dla jakichś trustów mają ziemię zraszać krwią.

Dziwne miał szczęście Fu-Dżan-Ko:

On poległych już nie ujrzy,

Sąd wojenny skazał go na śmierć:

Rząd luf skierowano mu w pierś.

Tak musi być...[1]