Raz staruszek spacerując wokół
zagajnika „Niedźwiedzia Pieczara”
ujrzał nagle cztery pory roku.
Cztery pory – i to wszystkie naraz.
I podreptał do domu
po dróżce
przydeptując łeb leżącej kobrze
i powiedział swej żonie staruszce
– Oj, Halino, coś ze mną niedobrze
A Halina zmartwiła się trochę
i zrobiła napar z kwiatu mięty
– Oj, staruszku, toż to przez te prochy.
Weźże wyrzuć te cholerne skręty!
A ty jeszcze popijasz to piwem
i wychodzisz do roboty w gaju.
Już podobno nadali
ci ksywę
„Postrach Lasu
– Gajowy Na Haju”.
A to wszystko zdarzyło się w maju
gdy pogoda
była całkiem dobra...
Państwo pewnie się zastanawiają
jak w tym lesie znalazła się kobra.
Nim w oklaskach zewrą Państwo dłonie
jakoś się to wyjaśnić postaram.
Tak naprawdę, to to był zaskroniec.
Z tym, że duży. I że w okularach.[1]
1. |
Andrus, Artur |
2. |