Głośmy w prawowiernych gronie...

Zgłoszenie do artykułu: Głośmy w prawowiernych gronie...

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Głośmy w prawowiernych gronie

Ewangelicznego męża,

Co stając w bliźnich obronie,

Łzy osusza, zło zwycięża.

Na próżno chce Go przed światem

Los taić w ukrytym stanie;

Niewinność zowie Go bratem,

Ozwało się powołanie.

Jeszcze w poranku młodości,

Wśród rówieśników zabawy,

Widać po Jego litości,

Do jakiej przeznaczon sprawy.

Duszy i serca przymioty

Razem z Wincentym wzrastały;

Dla Boga pokochał cnoty,

Dla Boga poświęcił chwały.

Uczuć czystością pierś wzmacnia,

Na licach skromność zasiada;

Prostota umysł uzacnia.

Czynami roztropność włada.

Łagodność nauczycielem,

Święta pokora mistrzynią;

Słowo Boże pracy celem,

Wzorowym kapłanem czynią.

Niestety, lecz Bóg tak zrządził,

Już Turczyn za łupem ściga;

Nasz święty po morzu błądził,

Pojmany, łańcuchy dźwiga.

Wincenty w więzach śle modły,

Bóg wielki dopełnia dzieła;

Dłoń Pana kruszec rwie podły,

Co wiary godło ścisnęła.

Pod opieką Matki Boga

Płyną; – po krótkiej żegludze,

Kiedy ominęła trwoga,

Pan składa podzięki słudze:

Że go na niewinnych łono

Z bezbożnego wyrwał kraju,

Gdzie za główny punkt kładziono

W sprosnem życiu szukać raju.

Już Cię nie krępują pęta,

Wolnyś, na łonie ojczyzny.

Miłość Cię zapala święta,

Ty cierpiącym goisz blizny.

Co za obfite dlań żniwo!

Nie zna gorliwości granic;

Przejęty wiarą jest żywą,

Krew za nią przelać ma za nic.

My Ciebie naszym Patronem

W sprawie wieczności mieć chcemy

Broń przed Najwyższego tronem

Nas grzesznych, bo poginiemy.

Patrzmy na ten wizerunek,

Co za dobroć się maluje!

W Jego oku już ratunek

Nieszczęśliwy wyczytuje.

Boże wielki! Boże wieczny!

Wysłuchaj próśb Twego sługi;

Stan nasz tu nie jest bezpieczny,

Boże, widzisz te łez strugi.

Błagamy Cię, Jezu Chryste,

Racz nas wspierać Twemi siły;

By przynajmniej chęci czyste

Przy zgonie nas uwieńczyły.[1]

Bibliografia