Grzesiek Gąska był nieśmiały, od życia chciał niewiele
jakąś żonę, dwójkę dzieci, co niedziela być w kościele.
Co za problem, powiecie: znajdź kobitę, kupuj frak
Niestety, bo Grzegorz miał po ojcu TAR-TAK! (tar-tak-tar-tak-tar-tak-tar-tak-tar-tak-tar...)
A tam rżnięcie i cięcie a czasem tfu! rąbanie
pił jęki i stęki, niestety – heblowanie,
te kłody, te deski, te dziury po sękach
dla ludzi z ogładą mordęga udręka!
Już blisko był Grzegorz harfistki Wiktorii
już kupił obrączki pewny swej glorii
wtem deszcz pieszczot mu przerwał czuły szept motyli:
co pan robi na co dzień? mam tartak, ach… czyli?
No… rżnięcie i cięcie a czasem tfu! rąbanie
pił jęki i stęki, niestety – heblowanie
te kłody, te deski, te dziury po sękach…
zemdlała harfistka Grześkowi na rękach!
Raz mu blond pani z biustem przedstawiła się: Neli
i spytała od razu bez ceregieli
co pan robi najlepiej, a biust i wzrok grząski
zaczęła zbliżać do Grzegorza Gąski…
No więc… rżnięcie i cięcie a czasem tfu! rąbanie
pił jęki i stęki, niestety – heblowanie
te kłody, te deski, te dziury po sękach…
ledwo wyrwał się Grzesiek po okrutnych mękach!
Chłop wysokiej kultury za nic miał agresję
wystarczyło po prostu zmienić profesję,
fach szczęśliwy, dziedziczny: z ojców na synów:
Kominiarstwo Gąska. czyszczenie kominów.[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |