Za furmańskich dobrych czasów
Człek jeść nie chciał i kiełbasów,
Jeno mięsa kawał tłusty
I wędzonkę do kapusty,
Hej wio! Wiśta wio! Hej wio! Wiśta wio!
Szła raz sobie baba drogą,
Noga wlokła się za nogą,
Tak ją wódka zamroczyła,
Że ją kuma prowadziła,
Hej wio...
Jakem jechał od Przemyśla,
Chwyciła się baba dyszla,
Ja jej mówię: „Na bok z drogi,
Bo połamię obie nogi!”
Hej wio...[1]