Hej z góry z góry, jadą Mazury,/bis
Jedzie, jedzie Mazureczek wiezie, wiezie mi wianeczek
Rozmarynowy.
Przyjechał w nocy przed moje oczy/bis
Stuk, puk, w okieneczko, otwórz, otwórz kochaneczko
Koniom wody dać.
Jużci przede mną stoi pan stary/bis
A przed okieneczkiem, a przed mojem okieneczkiem
Koń jego kary.
Nie mogę ja wstać, koniom wody dać,/bis
Mać mi zakazała, bym z chłopcami nie gadała,
Trza się matki bać.
Jużci przede mną stoi pan młody/bis
A przed okieneczkiem, a przed mojem okieneczkiem
Koń jego kary.
Nie mogę ja wstać, koniom wody dać,/bis
Choć mać zakazała, bym z chłopcami nie gadała,
Nie trza jej się bać.[1]