Jest taki cud, co psuje krew
I dziwnie do życia nastraja.
Uczeni drwią, ze zwykły blef
Prostota zaś mówi, że jaja.
Bo nie da się ukryć, że coś w tym, jest
Gdy magik natęża swe ego.
Takiemu wystarczy wszak jeden gest,
by zrobić coś z niczego.
Choć czar iluzji fałszem przeziera
Ludzie się dają magom nabierać!
Rękawic biel, cylinder, frak
I gest co misterium poprzedzi.
By wnet z rękawa sfrunął ptak
Na oczach zdumionej gawiedzi.
Podnosi na duchu ten szczwany gracz
Co wprawi w euforię profana:
O, kurcze pieczone, patrz Ziutek, patrz
prawdziwy, gięty banan!
Choć czar iluzji fałszem przeziera
Ludzie się dają magom nabierać!
Bo w tym jest treść, iluzji sens
By zrobić wrażenie jak szlema,
Przekonać tłum, że towar jest
Wbrew wszystkim, co widzą, że nie ma.
A potem z cylindra wyłoni się znów
W magicznej poświacie, bez słówka.
Kiełbasa salami i cudów cud
Prawdziwa pasztetówka.
Choć czar iluzji fałszem przeziera
Ludzie się dają magom nabierać!
Magowi cześć, bo gdyby chciał
Wytrzepać jak łupież z kapoty
Techniczną myśl, iluzji szał
Syrenkę z silnikiem Toyoty.
A gdy się cudeńka zobaczy te
To można zwariować z zachwytu
To mamy gotowe z iluzją w tle
Muzeum dobrobytu.
Gdy czar iluzji pryśnie jak bania
To będą biedni spece od łgania![1]
1. |
Bolanowski, Leszek |
2. |