Wariant 1
StrzałkaJak się macie Bartłomieju, jak się bracie masz?
Jak się miewa żonka wasza, cały domek wasz?
„Bogać dobrze, miły bracie, wszędzie bieda wszak!
Dyć i Janek nam powiadał, że i u was tak.”
Oj tak bieda, miły bracie, że aż wspomnieć źle!
Już też te troski nasze nie ustąpią, nie!
Wszędzie smutki, utrapienia, że aż człeka strach!
To też człeku świat ten obrzydł, przykry własny dach.
„Nie rozpaczaj miły bracie, minie trud i znój!
Jeno spuśćmy się na Boga, wszak łez widzi zdrój.
Przecież on się umiłuje, lepszy stworzy czas,
Wszystkie winy nam daruje i pocieszy nas.”[1]
Wariant 2
StrzałkaJak się macie Bartłomieju,
Jak się bracie masz?
Jak się miewa wasza żonka
Cały domek wasz?
Bogać dobrze, mój braciszku!
Wszędzie bieda wszak,
Dyć i Janek nam powiedział,
Że i u nich tak.
Bogać nie tak, miły bracie,
Że aż wspomnieć źle,
Już te juchy Moskaliska,
Nie ustąpią, nie!
Stoją i tu po kwaterach,
Dręczą, że aż strach!
Już też człeku ten świat obrzydł!
Śmierdzi własny dach!
Każą łapać misaryuszów,
Gdyby jakie psy;
Broń ich Boże pożałować,
Pójdziesz z niemi ty!
Dyć i u nas ich łapano,
Śliczny panicz był,
Skoro tylko go pojmano,
Godziny nie żył!
Już też ciężko, mój braciszku,
Ciężko, Bóg widzi.
Pono lepiej tam u Turków,
Szczęśliwsi Żydzi.
Boć i płakać nam nie wolno,
Serce pęknąć chce,
Dyć ten Pan Bóg, co nas kochał,
Nie kocha nas nie.
Pójdźmy do propinatora,
Wypijmy sobie
Bo mnie ochota pobiera
Podchmielić sobie!
– Oj! nie chodźmy, mój braciszku!
Źli tam ludzie są,
Nuż byś plunął jakiem słówkiem,
Oni na to wrą.[2]
Wariant 3
StrzałkaJak się macie Bartłomieju,
Jak się bracie mas,
Jak się miewa wasa żona,
Cały domek was!
Biada, biada mój bracisku,
Ze az wspomnieć źle,
Juz te selmy Moskaliska,
Nie odstąpią, nie!
Stoją i tu po kwaterach,
Męcą ze az strach,
Juz się cłeku zycie zmierzło,
Śmierdzi własny dach!
Biorą rok w rok na żołnierkę,
Pędzą Bóg wie kaj,
Nie ma chłopa kej na imię,
Ostatniego daj.
Pędzą gdzieś na Syberyją,
Pędzą az za świat,
Jest tam nasych juz nie mało,
Jest tam i mój brat.
Smutno, tęskno po bracisku,
Ze az wspomnieć źle,
Juz i Pan Bóg, co nas kochał,
Dziś nie lubi, nie!
Kazą łapać nasych braci
Gdyby jakie psy,
Pocekajno, pozałujes,
Pójdzies z niemi ty.
Toć i u nas tu łapano,
Ślicny panic był,
Jak jego tylko złapano,
W pół roku nie zył.
Chodźwa se do propinatu,
Napijmo się oba.
Bo mię pobiera ochota,
Zapić to złe z tobą.
Oj, nie chodźwa mój bracisku,
Bo źli ludzie są,
Mozes pyrsknąć jakiem słówkiem,
Oni za to wrą.[2]
Wariant 4
StrzałkaJak się macie Bartłomieju?
Jak się, bracie, masz?
Jak się miewa żonka wasza?
Cały domek wasz?
Bogać dobrze, miły bracie,
Wszędzie bieda wszak!
Dyć i Janek nam powiedział,
Że i u was tak!
Bogać dobrze, miły bracie,
Że aż wspomnieć źle!
Już też to te troski nasze
Nie ustąpią, nie!
Wszędzie smutki, utrapienia,
Że aż człeka strach!
To też człeku ten świat obrzydł,
Przykry własny dach![2]
1. |
Śpiewnik pracownic polskich, wyd. 5 powiększone, Poznań, 1919, s. 77. |
2. |
Barański, Franciszek, W górę serca!: drugi zbiór pieśni narodowych i patriotycznych. Cz. 2, Słowa, Lwów, Warszawa, Księgarnia Polska, 1920, s. 22, 23. |