przeżyliśmy od siebie
ładnych parę lat
ty poszłaś swą drogą
mnie poniósł inny wiatr
ty poszłaś jasną górą
a ja mroczną doliną
lecz pamiętam wciąż jeszcze
naszą szaloną miłość
on tak nagle się zjawił
zawrócił ci w głowie
miasteczko zapłakało
mówili – światowy człowiek
spotykam cię samą
na przejściu dla pieszych
gdy mnie w tłumie dojrzysz
chyba nawet się cieszysz
jakoś tak się stało
nie pisani byliśmy sobie
pewnie tak być miało
ani w piśmie ani w mowie[2]