A za tego króla Jana,
Co to po łbach bił pogana,
Przyszły posły i rozjemce:
„Ratuj królu giną Niemce!”
Turek na nas następuje,
Szyjom naszym śmierć gotuje,
Naszym wieżom księżyc w nowiu,
Naszym dziatkom chrzest z ołowiu.
Jak zdobędą Wiedeń stary,
Krwawo poczną uczyć wiary,
I postawią ciężkie stopy,
W samem sercu Europy.
Król się porwał rozgniewany,
Wara – krzyknął – bisurmany,
Na to słońce co nam świeci,
Trząść z buńczuków waszych śmieci.
Za trzy zorze i trzy noce
Polska wiara Turka grzmocę
Aż się szczerbi kosa śmierci
Na buńczukach z końskiej sierści.[1]