Zgłoszenie do artykułu: Janek i Katia

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Przez cały ranek

Szedł sobie Janek

I na basie grał,

A Katiusza mała

Na skrzypeczkach grała,

Cały świat ich znał.

Janek grał na basie,

A na basie gra się

Grubo... bu, bu, bu...

Lecz tonów Katiuszy

I bas nie zagłuszy,

Wtórowały mu.

La, la, la, la...

Chodzili i grali,

Grali i śpiewali,

Ona z nim, on z nią.

Każdy dawał cosik –

Ten uśmiech, ten grosik,

Zachwycony grą.

Janek nie miał chatki,

Ojca ani matki,

Katia także nie –

I dlatego pewnie

Tak śpiewali rzewnie

Pioseneczki swe.

La, la, la, la...

Chodzili i grali,

Grali i śpiewali

Przez caluśką wieś.

Radowała duszę

Janka i Katiuszy

Bardzo piękna pieśń.

Raz rzucając grosik,

Tak zapytał ktoś ich:

– Co to? Pieśń bez słów

– Są przepiękne słowa...

Zagrali od nowa

Zaśpiewali znów:

„Rascwietali jabłoni i gruszy.”

– Nie tak, Katieńko,

Idzie ta piosenka,

Cudna piosnka ta,

Mój pradziadek Maciej

Śpiewał ją inaczej,

Tak, jak śpiewam ja:

„Rozkwitały pąki białych róż...”

– Nie tak, Jasieńku,

Idzie ta piosenka,

Znam ją lepiej wszak.

Sąsiad dziadzia Wania

Co dzień po śniadaniu

Tak ją śpiewał, tak:

„Rascwietali jabłoni i gruszy...”

– Rzuć ty, Katiusza,

Te twoje grusze.

Ja to lepiej znam...

– Nie chcę z tobą śpiewać!...

Możesz się pogniewać!...

Śpiewaj sobie sam!...

On poszedł górą

W noc złą, ponurą

Obok krzewu róż.

I u Katiuszy

Ciężko jest na duszy

W cieniu białych grusz.

– Kiedy to się skończy?

Czemuż mnie rozłączył

Z Katią róży krzew?

– Czemu grusza biała

Janka mi zabrała?

Smutno brzmiał ich śpiew:

„Rascwietali...”

Aż kiedyś w dali

Znów się spotkali,

W oczach mieli łzy.

– To jest piosnka twoja...

– Twoja jest, nie moja...

– Ty masz rację!

– Ty!

– Piosnka jest niczyja...

Ja ją kocham!

– I ja!

Więc skończony gniew.

Znów się przeprosili,

Znów szczęśliwi byli,

Szczęściem brzmiał ich śpiew.

– „Rascwietali jabłoni i gruszy...

– Rozkwitały pąki białych róż...

– Wychadiła na biereg Katiusza...

– Wróć ty, mój Jasieńku, z tej wojenki wróć!”[1]