Choćbyś świat przeleciał w kółko,
samolotem czy jaskółką,
choćbyś parę butów zrąbał, nawet dwie;
szukaj dniami i nocami,
świecą i reflektorami,
takiej Janki nie doszukasz się, bo nie!
Artylerią i tankami
wal na mury, za murami,
za górami, za lasami nie ma też;
daj więc spokój, no bo przecie
drugiej nie ma w całym świecie,
nie da rady, musisz wierzyć, no i wierz!
Nikt na świecie nie ma takich oczu,
trzymasz fason, choćbyś padał już na pysk,
nikt nie umie się uśmiechać tak uroczo,
tylko Janka, tylko ona, więcej nikt!
Mija dzionek w marszu, w boju
i nadchodzi czas postoju,
aby sercu ulżyć każdy do niej rwie;
Janka z miną ważną wielce
każe stanąć ci w kolejce
i fasuje papierosy i te de.
Nie bądź mądry, wszystko na nic!
nic nie zdołasz wycyganić,
równiusieńko, sprawiedliwie musi być;
spróbuj tylko, choćby troszkę,
to jak spojrzy, rany boskie!
zaczerwienisz się jak pętak, no i wstyd!
Nikt na świecie nie ma takich oczu...
Gdy się dorwie kulomiotu,
tra- ta- ta- ta! wróg już gotów.
O, bywało u nas różnie, więc i tak;
śmieje się Janeczka rada,
wali tak, że proszę siadać
i połowę trafia kula, resztę szlag!
A niekiedy, jasną nocą,
kiedy gwiazdy zamigocą,
w rozmarzeniu, z papierosem, który zgasi,
Janka mówi przy ognisku,
że niedługo, że już blisko,
niedaleko ma do domu każdy z nas.