Jednej Krakowiance nieszczęście się stało,
Bo jej od miłości serce popękało.
Przyszedł do niej druciarz, by serce drutował,
Lecz jeszcze nie zaczął, już się rozmiłował.
I przyszło nieszczęście na biednego człeka:
„I mnie serce pękło, tak druciarz narzeka.”
Lecz jednak czym prędzej po rozum posięgnął.
I obydwa serca jednym drutem ściągnął.[1]