Nie Jef, nie jesteś sam
i wierz mi robisz błąd
gdy tak rozpaczasz, że
kolejna z twoich dam
tleniona zołza blond
puściła w trąbę cię
Jef, sam nie jesteś, nie,
i wierz mi, że to wstyd
gdy ronisz gorzkie łzy
że to półkurwie złe
wymalowane zbyt
wypchnęło cię za drzwi
Więc nie rob dłużej
pośmiewiska z siebie
dla zgorszonych mam i cioć,
z chodnika wstań
spadamy stąd, spadamy Jef
chodź, chodź...
Chodź, mam jeszcze parę stów
Pójdziemy przepić je,
niedrogie bistro znam
Chodź, gdy stracę parę stów
też bracie nie martw się
jak król mam kredyt tam
Będziemy tęgo jeść
krewetki, frytki raz!
krewetki, frytki bis
i wino pić do dna
gdy nie pomoże to
zmienimy lokal bo
madame Andre od dziś
dziewczyny nowe ma
I świat się będzie śmiał
I zaśpiewamy znów
jak kiedyś ile sił
jak gdybym forsę miał
jak gdybyś młody był
Nie Jef, nie jesteś sam
więc rozchmurz bracie twarz
i dźwignij cielsko swe
wiem, że pod swetrem tam
pęknięte serce masz,
że ciężko ci i źle
Jef, Jef nie gadaj mi:
że prosi serce twe
o ostateczny cios
że czeka szyja twa
na zaciśnięty sznur,
że tak swój skończysz los...
Dokoła widzów moc,
niekiepskie kino ma
za darmo, z ciebie Jef
więc wstawaj już, spadamy stąd
spadamy Jef, psiakrew.
Chodź, gitarę jeszcze mam
dla ciebie błysną z niej
płomyki jasnych nut.
Chodź, piosenki takie znam
co ulżą doli twej
rozgrzeją serca lód
Sprawdzimy w banku kurs
dolara USA
Skoczymy tam, na mur
gdy los ciut grosza da
Gdy smutny będziesz wciąż
poradzę ci psia mać
co zrobić, żeby się
Rockefellerem stać
Znów zaśpiewamy tak
jak gdyby każdy z nas
na śmierć zapomniał już
że kieszeń pusta
a parszywa starość tuż...
Chodź Jef, chodź...
Jef, chodź, chodź...
Jef...[2]
1. |
|
2. |
http://www.michalbajor.pl/ |