Joanna D’Arc

Zgłoszenie do artykułu: Joanna D’Arc

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Tylko płomień biegnie za Joanną

Kiedy jedzie konno przez ciemność

Nawet księżyc jej zbroi nie złoci

Jest sama wśród dymu i nocy

I mówi: – Już mnie ta wojna zmęczyła

Chcę być znowu taka jak byłam

Chcę pod białym weselnym przybraniem

Ukryć moje wielkie pożądanie

La la la...

Że tak mówisz szczerze się raduję

Co dzień patrzę jak tędy cwałujesz

Muszę zdobyć – coś we mnie aż wyje

Tę samotną, zimną heroinę

Kim ty jesteś, jakie twoje imię?

Zapytała ukrytego w dymie

Jestem ogień – przedstawił się głośno

Kocham twoją dumę i samotność

La la la...

Jeśli ognia masz w sobie za mało

Ja ogrzeje cię mym własnym ciałem

Rzekł i runął na nią by czym prędzej

Stać się jej jedynym oblubieńcem

Potem ukrył prochy Joanny

Na dnie serca płonącego nieustannie

A popioły z jej sukni rozsypał

Nad głowami tłumu weselników

La la la...

A gdy ukrył prochy Joanny

Na dnie serca płonącego nieustannie

Wtedy nagle pojęła ze zdumieniem

Że jest drewnem – skoro on jest płomieniem

Ja widziałem jej łzy i cierpienie

I blask chwały w gasnącym spojrzeniu

Czy do mnie też przyjdziesz miłości

Tak okrutna i pełna jasności?

La la la...[3]